Wybuchy złości u dziecka – jak sobie z nimi radzić?

Drukuj
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wybuchy złości u dziecka – jak sobie z nimi radzić?
 

Gwałtowne wybuchy złości mojego dziecka

Do gabinetu psychologa dziecięcego zgłasza się wielu rodziców zmęczonych, zniechęconych, bezradnych, nie mających pomysłu na to, jak opanować wybuchy złości swojego dziecka. Problem jest poważny, bo wszystkim nam zależy, by tego typu zachowania nie stały się wyuczonym impulsywnym wzorcem reagowania dziecka, z którym coraz trudniej będzie się uporać.

Podstawową rzeczą, którą należy zaakcentować jest zrozumienie, że złość nie jest złą emocją, którą za wszelką cenę należy opanować. Wręcz przeciwnie, jest niezbędna i pełni bardzo ważną rolę w naszym życiu. Kiedy odczuwamy złość, orientujemy się, że dana sytuacja nam nie służy, że nie chcemy w niej trwać, że należy coś zmienić. W przypadku dzieci, zdecydowana większość sytuacji, w której odczuwają złość, wiąże się z nieotrzymaniem tego, czego chcą. Ale my, dorośli nie jesteśmy pod tym względem różni od dzieci. Denerwujemy się, kiedy syn nie umył naczyń (a chciałam, żeby to zrobił), kiedy nie ubiera butów (a muszę już wyjść do pracy), kiedy szef przekłada nam urlop (a chcieliśmy właśnie teraz jechać nad morze). Problem złości u dzieci, dotyczy nie tego, że ją odczuwają – bo to dobrze -, ale tego jak ją manifestują.

Dlaczego dzieci podczas wybuchów złości zachowują się agresywnie?

Pamiętajmy o jednej, zasadniczej rzeczy – My – dorośli, mamy za sobą proces socjalizacji, wychowania, znamy normy społeczne, jakie obowiązują, dbamy o swój wizerunek wśród innych, opanowaliśmy umiejętność panowania nad odczuwanymi emocjami. Dzieci tego bagażu nie posiadają. Najczęściej zachowują się w ten sposób, bo nie wiedzą jak inaczej mają osiągnąć to, czego chcą, ale także nie wiedzą jak sobie poradzić z tym, że ich ciało się napina, zaczynają szybciej oddychać, serce przyspiesza, zaciskają się zęby. Chcą coś uzyskać, a nie otrzymują. Będą o to walczyć tak jak potrafią, ale przede wszystkim tak, żeby było skutecznie. Kiedy dziecko spokojnie rozmawia z rodzicem, prosząc, by kupił mu nową zabawkę, prawdopodobnie jej nie dostanie, ale kiedy zacznie przy tym krzyczeć, szczypać, tarzać się po podłodze i głośno piszczeć, jest zdecydowanie większa szansa, że zareagujemy i dla świętego spokoju zabawkę kupimy. Naszym podstawowym zadaniem jest nauczyć nasze dziecko, że cele osiąga się nie krzykiem, przemocą, wymuszaniem, że te metody nie są skuteczne. Ale, żeby dziecko to zrozumiało, one rzeczywiście muszą być nieskuteczne, co oznacza, że my, musimy wykonać ogromną pracę, by w naszym domu, by coś osiągnąć, działała rozmowa, a nie krzyk. To oczywiście jest najtrudniejsze, bo wymaga niebywałej wręcz konsekwencji i trwania przy podjętych postanowieniach. Ale szybko przynosi rezultaty, spektakularne wybuchy złości, kiedy nie są skuteczne, przestaną występować, bo dziecko traci podczas nich ogrom energii i co bardzo ważne, dla niego samego, one też nie są przyjemne. Dziecko nie uderza głową o ścianę, szczypie rodziców, krzyczy wniebogłosy, bo ma taki kaprys, ale dlatego, że to działa. Musimy więc zrobić wszystko, by przestało działać, przede wszystkim dla dobra dziecka.

Co zrobić, gdy dziecko wybucha?

Przyjrzyjmy się następującej sytuacji: Dziewczynka prosi mamę, by mogła obejrzeć jeszcze jedną bajkę przed snem, mimo, że jest już późno. Mama się nie zgadza. Córka zaczyna ją namawiać, tulić, prosić, ta nie ustępuje. Dziewczynka zaczyna robić więc to, co zawsze działało, płacze, krzyczy, że mama jej nie kocha, rozrzuca zabawki itd…

Spróbujmy przeanalizować tą sytuację – dziewczynka robi histerię, bo zawsze to działało, osiągała to, czego chciała. Nie wie, co ma zrobić innego, by mama się zgodziła. Ale pamiętajmy – dzieci nie muszą dostawać zawsze to, czego chcą. Musimy nauczyć się myśleć o tym w ten sposób, że jeśli nasze dziecko nie dostanie od nas wszystkiego, nic mu się nie stanie, jeśli czasami będzie płakać, nie oznacza to, że jest nieszczęśliwe. Tak już w życiu jest, że nie dostajemy wszystkiego, czego chcemy i musimy nauczyć tego nasze dzieci. Co powinna więc w tej sytuacji zrobić mama?

Bardzo często rodzice zniechęcają się przy pierwszym gwałtownym wybuchu złości, bo nie są w stanie wytrwać długotrwałego ataku. Ale pamiętajmy – to zawsze działało, dziecko podejmie się w pierwszej chwili wszelkich możliwych metod, nawet tych, których nigdy wcześniej nie podejmowało, bo przyzwyczajone jest, że jak zrobi to wystarczająco widowiskowo, osiągnie to, czego chce. Znam dzieci, które po 5 wybuchach złości, przestały je stosować, bo te przestały działać. Znam takie, które próbowały dłużej, ale w każdym przypadku przy ogromie pracy rodziców i ich twardej konsekwencji, poradziły sobie z wybuchami złości.

O czym warto pamiętać:

Jak nauczyć dziecko radzenia sobie z gwałtownymi emocjami?

Równocześnie z pracą rodziców nad opanowaniem złości dziecka, powinna iść praca z dzieckiem nad radzeniem sobie z emocjami. Pamiętajmy, że nasze dziecko nie chce się tak zachowywać, tupanie nogami, krzyki, wyzwiska są tylko zewnętrznym wyrazem tego, że dziecko sobie nie radzi z tym, co dzieje się w jego myślach i z jego ciałem. I ma do tego prawo! Bardzo ważne jest więc to, by pokazać mu, wskazać, które z zachowań są społecznie akceptowalne, ale także to, jak opanować swoją złość. Wraz z zabraniem zachowań negatywnych, musi iść wskazanie zachowań pożądanych. Jak to zrobić?

  1. Po pierwsze rozmawiaj z dzieckiem. Zapytaj jak się czuje, kiedy się złości, co wtedy myśli. Zaproponuj narysowanie tych emocji. Możecie też wspólnie sporządzić listę sytuacji, które doprowadzają dziecko do złości.
  2. Spróbuj uświadomić dziecku, że wiele z tych sytuacji nie może kontrolować, np. tego czy wygra w planszówkę, jaka będzie pogoda, co powie kolega. Ale może kontrolować swoje myśli i w dużej mierze swoje reakcje. Możesz posłużyć się metaforą ogniska- kiedy nie dorzuca się drewna, ognisko wygasa, kiedy poleje się je wodą, gaśnie natychmiast. Podobnie jest ze złością. Spróbujcie znaleźć sposoby na to, by dziecko samo nauczyło się kontrolować swoją złość, a może nawet ją ugasić. Z moich doświadczeń najczęściej pomagają dzieciom:

– odizolowanie się , pójście do swojego pokoju. Dzieci w samotności wyciszają się szybciej, bo nikt nie podsyca ich złości komentarzami, a poza tym wiedzą, że czas trwania złości zależy od nich samych- przejmują kontrolę. Najczęściej też znajdują tam ciekawą zabawkę i szybko o złości zapominają.

– „spalenie złości”– wykonanie jakiejś aktywności, która nie będzie podsycać złości, ale ją wypali- uderzanie pięściami w poduszkę nie jest dobrym pomysłem bo nadal podsyca emocje. Chodzi bardziej o aktywność, która pozwoli pozbyć się napięcia z ciała, ale nie będzie związana z agresją, np. zrobienie kilkunastu pajacyków, podskoki, bieganie, jazda na rowerze itd. Dzieci lubią także powtarzanie w kółko tych samych słów.

– głębokie oddychanie, liczenie oddechów, przerzucenie uwagi na oddychanie, a także uspokojenie tym samym organizmu. Dzieci są mistrzami
w wymyślaniu sposobów na relaksację.

Pamiętajmy, że zawsze to dziecko powinno zdecydować jak zareaguje, nie narzucajmy niczego słowami np. „Idź do swojego pokoju i się uspokój”. To nie pomoże. Praca związana z radzeniem sobie ze złością powinna zawsze odbywać się w sytuacjach, gdy dziecko jest spokojne, zrelaksowane, pozbawione silnych emocji.

Praca poznawcza nad emocjami jest dla wielu rodziców bardzo trudna. Dlatego, jeśli nie czujemy się kompetentni, albo nasza praca z dzieckiem nie przynosi efektów, poprośmy o pomoc psychologa. Czasem praca z kimś obcym jest dla dziecka prostsza. Z drugiej zaś strony, praca z psychologiem pozwala również na analizowanie emocji rodziców, którzy podczas wybuchów złości swojego dziecka też odczuwają cały wachlarz emocji i różnie sobie z tym radzi. Pamiętajmy, że jako rodzice musimy dbać o swoje emocje, nasze odczucia są również ważne jak emocje i odczucia dziecka.

źródła:

autor artykułu: psycholog dziecięcy Katarzyna Zawadzka